Jak podejmować decyzje w nieznanym, zmiennym otoczeniu?

Choć tego usilnie pragniemy, nie umiemy przewidzieć rzeczywistości. Otoczeni technologią żyliśmy w iluzji, że da się zrobić trafne prognozy jak będzie wyglądać nasza przyszłość. Jednak pandemia, wojna w Ukrainie pokazały, że bardzo się myliliśmy.

Życie nas nieustanie zaskakuje, zarówno na poziomie osobistym jak i wydarzeń globalnych. Jak więc podejmować decyzje żyjąc w tak zmiennym, nieprzewidywalnym otoczeniu?


Jeśli wolisz obejrzeć film zamiast czytać kliknij👉Decyzja. Film zawiera materiał z 2 artykułów (poniższego oraz "Intuicja czy analiza? Jak podejmować decyzje ?")



Przede wszystkim trzeba sobie uświadomić, że nie mamy możliwości podjęcia optymalnych decyzji, bo nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich konsekwencji, wszelkich możliwych scenariuszy. Każda decyzja to jakieś ryzyko. Mamy całkowity wpływ wyłącznie na sam proces podejmowanie decyzji, a tylko częściowy na ostateczny rezultat. Ważne jest byśmy umieli wziąć za nie odpowiedzialność.

Nigdy też nie podejmujemy decyzji czysto racjonalnych kierując się wyłącznie logiką. Czysta racjonalność to domena komputerów. Maszyna wylicza, która z dostępnych opcji jest najbardziej prawdopodobna, bądź najlepsza. Jednak na początku ktoś musi wprowadzić odpowiedni zestaw danych oraz kryteria wedle których wyniki obliczeń ma być oceniany. Komputer wybiera jedynie z góry określony algorytm postępowania.

Nie warto jednak zazdrościć maszynom ich racjonalności. Nasze życie nie stanowi ciągu sytuacji w których wystarczy kierować się rachunkiem prawdopodobieństwa. My działamy w zmiennym i nieprzekonywalnym otoczeniu i każda decyzja jest mniej lub bardziej ryzykowna.

Do takiego świata został stworzony nasz mózg. I to jest dobra wiadomość. Umiemy podejmować decyzje żyjąc w chaotycznym otoczeniu.

A oto jak wygląda ten proces:

Kształtowanie decyzji w naszym mózgu zaczyna się w obszarach odpowiedzialnych za emocje, potem wkracza do akcji obszary odpowiedzialne za racjonalne myślenie, które zajmują się obróbką i doszlifowywaniem aż wreszcie decyzja przekłada się na konkretne działania. Ten trzystopniowy proces naukowcy określają jako model afekt – integracja – motywacja.

Najpierw emocje wyznaczają kierunek. Zanim mózg podejmie jakąkolwiek decyzje musi ustalić na czym mu właściwie zależy. Najważniejsze pytanie brzmi czy działać tak, by zdobyć nagrodę, czy raczej uniknąć kary? Najpierw pojawia się cel, później zaś szukamy powodów i argumentów by zmierzyć właśnie do niego.

Potem następuje faza integracja czyli wymiana pomiędzy emocjonalnym i racjonalnymi obszarami mózgu. Przypomina ping pong myślowy. Ocenę emocjonalna jest zestawiana z naszymi doświadczeniami i wiedzą.

I na końcu jest faza motywacji czyli rezultat procesu decyzyjnego zostaje przesłany do ośrodków motorycznych w korze mózgowej w postaci określonych wzorów aktywności.

Reasumując nawet wtedy gdy rozważamy coś racjonalnie i analizujemy swoje plany i cele, wspierając się zgromadzonym doświadczeniem oraz wiedzą to głównie robimy to po by potwierdzić i uzasadnić swój pierwszy emocjonalny impuls.

Mózg dąży do tego, by podjąć taką za którą możemy później wziąć odpowiedzialność, a nie by podjąć najlepszą decyzję. Ważne jest czy możemy pogodzić się z jakąś decyzją, a do tego musimy ją „poczuć”.


Najpełniej zaś identyfikujemy się z decyzją opartą zarówno na emocjach jak i na faktach. Za takie decyzje najłatwiej nam wziąć odpowiedzialność. Dlatego w przypadku ważnych decyzji życiowych, których konsekwencje są długoterminowe najlepiej sprawdza się kierowanie się oboma tymi elementami.

Zresztą w przypadku takich decyzji czyste racjonalne myślenie nie dałoby rady, bo przykładowo w przypadku odpowiedzi na pytanie „Jaki zawód mam wybrać?” jest niezliczona ilość odpowiedzi. Żaden algorytm na świecie nie zdałoby tego rozważyć.

W takiej sytuacji najlepiej z grubsza określić nasze potrzeby emocjonalne. Zastanowić się czym się kierujemy w życiu, jakie mamy wartości. Potem zestawić to stopniowo z faktami i naszymi doświadczeniami. Określić co lubimy robić, do czego mamy predyspozycje (możemy w tym miejscu skorzystać z testu osobowości) a później przyjrzeć się informacjom z naszego otoczenia. Jędrak warto pamiętać, że bardzo długie, szczegółowe analizy nie będą się tutaj sprawdzać.

A jeśli od dawna rozważamy podjęcie jakiejś istotnej decyzji i długo przemyśleliśmy już wszystkie możliwości, a wciąż nie możemy jej podjąć to wtedy warto wywrzeć na siebie chwilową presję. W tym celu możemy rzućmy monetą, posłużyć się kostką do gry, bądź wylosować kartę metaforyczną (np. posłużyć się moją talią kart coachingowych). W ten sposób do głosu dochodzi nasza intuicja, bo albo zgodzimy się wewnętrznie z otrzymanym wynikiem, albo uświadomimy sobie czego nie chcemy.



Powyższy materiał powstał pod wpływem książki: „Mózg się myli” Henning Beck. Do przeczytania której gorąco zachęcam.

Komentarze

Popularne posty