Dekoncentracja – metody na radzenie sobie z nią ; jej zalety

Koncentracja i dekoncentracja – dwa bieguny jednego procesu

Zazwyczaj myślimy, że koncentracja jest czymś dobrym, a dekoncentracja – czymś złym. W rzeczywistości obie są nam potrzebne, bo stanowią dwa bieguny tego samego procesu – pracy naszego mózgu.

Czym właściwie jest dekoncentracja?
To po prostu chwilowe oderwanie się od zadania i zwrócenie uwagi na coś, co przyciąga nasz umysł – dźwięk telefonu, powiadomienie, rozmowę w tle.

W dzisiejszym świecie stawiamy na myślenie analityczne, które wymaga skupienia.
Koncentracja pozwala nam zauważać błędy, działać precyzyjnie, uczyć się, rozumieć schematy. Bez niej trudno o efektywność.

Z kolei dekoncentracja działa odwrotnie – utrudnia realizację zadań, zmniejsza produktywność. Ale choć postrzegamy ją jako przeszkodę, w rzeczywistości jest ona naturalnym mechanizmem naszego mózgu i ma swoje zalety.





Jeśli wolisz obejrzeć film zamiast czytać kliknij 👉Dekoncentracja

Jak działa nasz umysł

Henning Beck w książce „Mózg się myli” opisuje, że do naszego mózgu nieustannie napływają tysiące bodźców. Mózg musi więc wybierać, na co zwrócić uwagę, a co pominąć – inaczej „zawiesiłby się” jak przeciążony komputer. Działa więc jak filtr: część bodźców świadomie ignoruje, a inne przepuszcza do tzw. pamięci roboczej.

To, co uzna za istotne, zależy nie tyle od treści, ile od nowości. Mózg lubi to, co inne, nieoczekiwane, nieregularne – napędza go ciekawość. Dlatego migająca dioda telefonu tak skutecznie przyciąga naszą uwagę.

Jednak nasz mózg w przeciwieństwie do programu filtrującego spam jest znaczenie bardziej elastyczny, nie ma z góry określonych zasad dokonywania selekcji. O tym czy coś nas rozproszy, czy decyduje w mniejszym stopniu sam zakłócający bodziec, a większym to jak bardzo zaabsorbowany jest w danej chwili mózg. Z powodu silnej koncentracji stajemy się ślepi i głusi na zewnętrzne bodźce, co w przypadku zagrożenia jest oczywiście minusem. 

Gdy potrzebujesz się skoncentrować pamiętaj:

1. Trudno oprzeć się bodźcom.

Jako ludzie jesteśmy ciekawi świata i siebie nawzajem. Technologia, która umożliwia stałą komunikację, jednocześnie nieustannie nas rozprasza.

Gdy więc wykonujesz coś ważnego – wyłącz powiadomienia, odłóż telefon, stwórz sobie przestrzeń skupienia.

2. Zmieniaj rytm pracy.
Mózg lubi urozmaicenie. 

Przeplataj różne zadania – np. po serii maili wykonaj kilka telefonów, potem wróć do pisania. To pozwala uniknąć monotonii i utrzymać uwagę bez nadmiernego wysiłku.

3. Daj mózgowi odpocząć.
Pamięć robocza ma ograniczoną pojemność – po 30–45 minutach skupienia potrzebujemy przerwy.


Zanim dopadnie Cię zmęczenie, zrób krótkie „rozproszenie z własnej woli”: wstań, przeciągnij się, przejdź po biurze, porozmawiaj chwilę z kimś. Kilka minut wystarczy, by mózg mógł „przetrawić” informacje.


Dekoncentracja też ma swoje zalety

Choć zwykle jej nie doceniamy, dekoncentracja jest źródłem kreatywności.
Gdybyśmy nigdy się nie rozpraszali, bylibyśmy jak perfekcyjnie działające automaty – skuteczne, ale pozbawione świeżości i pomysłowości.

Ludzie twórczy łatwiej się dekoncentrują, bo ich mózgi mają bardziej przepuszczalne filtry bodźców. Dla nich nowe dźwięki, obrazy czy sytuacje nie są zakłóceniem, lecz inspiracją.

Wielu artystów i naukowców wykorzystywało tę zależność intuicyjnie:
najpierw intensywnie pracowali nad problemem, a potem celowo się od niego odrywali – szli na spacer, gotowali, słuchali muzyki. Właśnie wtedy przychodziły im do głowy najlepsze pomysły.

Monotonne czynności, jak zmywanie naczyń, szycie czy praca w ogrodzie, pozwalają mózgowi przejść w tryb „autopilota”. W tym stanie nasza podświadomość łączy fakty, porządkuje dane i generuje nowe rozwiązania.


Koncentracja i dekoncentracja – niezbędny duet 

Potrzebujemy obu tych stanów.
Koncentracja pozwala działać skutecznie, a dekoncentracja – odkrywać nowe perspektywy.
Sztuką jest rozpoznawać, kiedy potrzebujemy jednej, a kiedy drugiej.

Dzięki temu zamiast walczyć z rozproszeniem, możemy nauczyć się z niego korzystać – świadomie wprowadzać momenty przerwy, zmiany rytmu czy lekkiego „odpuszczenia”.

Bo czasem to właśnie wtedy, gdy przestajemy się skupiać, wpadamy na najlepszy pomysł.




Komentarze

Popularne posty