Jak przekonania cicho odbierają nam kreatywność
W dzieciństwie godzinami potrafiłam malować i rysować. Jednak gdy przyszło do wyboru studiów, nie odważyłam się pójść na Akademię Sztuk Pięknych. W mojej głowie mocno zakorzeniło się przekonanie, które często powtarzała mama: „Artysta to ktoś biedny. Jeśli chcesz malować, znajdź bogatego męża, który cię utrzyma.”
Nie miałam ochoty szukać bogatego męża – chciałam być niezależna. Wybrałam więc studia biznesowe. Nie żałuję – pokochałam marketing i świat przedsiębiorczości – ale dziś widzę, jak mocno tamto przekonanie utkwiło we mnie na lata.
Mimo że wokół mam dowody, iż można tworzyć i jednocześnie dobrze zarabiać, nadal traktuję twórczość jak hobby. Czasem zastanawiam się: czy we mnie wciąż siedzi artystka, przytłoczona dorosłością, obowiązkami i rozsądkiem?
To pytanie wróciło do mnie po lekturze książki Julii Cameron „Droga artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę?” – niezwykłego przewodnika po wewnętrznych blokadach twórczości. Autorka pokazuje, jak bardzo ograniczające przekonania potrafią nas zatrzymać.
Brzmią znajomo?
- „Będę skazany na samotność.”
- „Nie mam wystarczająco dobrych pomysłów.”
- „Jest już za późno.”
- „Wyjdę na idiotę.”
Mówimy sobie:
- „Nie mogę być zbyt ekspresyjny na prezentacji, to nieprofesjonalne.”
- „Nie mam czasu na zabawę, trzeba działać konkretnie.”
Dobrą wiadomością jest to, że można je zmienić. Wymaga to uważności, cierpliwości i odrobiny odwagi. Ja sama swoją blokadę rozbrajam delikatnie, ale konsekwentnie – krok po kroku. Bo kreatywność nie znika, ona tylko czasem potrzebuje, byśmy dali jej przestrzeń, ciepło i zgodę na bycie sobą.



Komentarze
Prześlij komentarz